„Po prostu posadź, zacznij działać i zobacz, co się stanie” – przekonuje Joanna Żytkowska, miłośniczka warzyw, która od lat uprawia je w przydomowym ogrodzie. Swoją wiedzą i doświadczeniem dzieli się z Czytelnikami swojego bloga, obserwatorami na Instagramie i słuchaczami podcastów. U progu wiosny premierę ma jej debiutancka książka, w której podpowiada, jak zacząć tę przygodę i móc cieszyć się z własnych plonów.
Uprawa warzyw dla każdego!
Twoja książka i blog noszą tytuł „Po prostu posadź”. To zdanie wydaje się mówić, że sadzenie warzyw jest banalnie proste, choć z mojej perspektywy wcale się takie nie wydaje.
Joanna Żytkowska*: Hasło „Po prostu posadź”, będące nazwą mojego bloga, profilu na Instagramie i podcastu, oddaje podejście do uprawy warzyw, którym chciałabym „zarażać” inne osoby. Uważam, że rośliny mają w sobie niezwykłą wolę życia. Chcą rosnąć, bo do tego zostały stworzone, a naszym zadaniem jest im to tylko umożliwić. Wystarczy odrobina ziemi, miejsce, w którym będą mogły zapuścić korzenie, rozwinąć liście i wydać plon, trochę wody, czasami nawozu.
Z przekorą powiem, że mimo wszystko łatwiej iść po warzywa do sklepu.
Owszem, ale co wiesz o tych warzywach? Jak często zastanawiamy się, jak wygląda ich produkcja, czym były nawożone i pryskane, jak dawno zbierane i jaką drogę przebyły z pola do sklepu?
Własny warzywnik daje nam pewność pochodzenia warzyw, które trafiają na nasz talerz i świeżość, na jaką w supermarkecie czy nawet na bazarze nie mamy co liczyć. To też niesamowity komfort i wielka przyjemność móc w trakcie gotowania zupy wyskoczyć do ogródka po świeży lubczyk czy pietruszkę.
Zgadzam się, bo dorastałam pomagając babci prowadzić warzywnik, w którym było wszystko, czego potrzeba. A mimo to sama dzisiaj nie radzę sobie z uprawą roślin najlepiej. To mnie zniechęca.
Może popełniasz jeden z podstawowych błędów?
Czyli?
Przy zakładaniu pierwszego warzywnika bardzo często porywamy się od razu na wielką skalę. Wychodzimy z założenia, że skoro już będziemy mieć własny warzywnik, to już w pierwszym roku powinniśmy w nim mieć wszystkie warzywa, jakie tylko możemy sobie wyobrazić.
Kupujemy mnóstwo nasion, robimy dziesiątki sadzonek, a potem to wszystko chcemy upchnąć na powierzchni, jaką mamy do dyspozycji. Jest za dużo i za gęsto, warzywa mają słabe warunki, gorzej rosną, nie wydają plonu, na jakim by nam zależało, co tylko budzi w nas frustrację.
Za gęsty siew i sadzenie to tak częsty błąd, że chyba każdy ogrodnik ma go na swoim koncie. Dlatego zakładajmy nasz warzywnik metodą małych kroków. W pierwszym roku wystarczy kilka podstawowych, łatwych w uprawie warzyw, o które będziemy w stanie właściwie zadbać i dobrze je poznać, a przy okazji ocenić, ile czasu i zaangażowania potrzebuje od nas warzywnik.
Jeśli nam się spodoba, w kolejnym roku wystarczy wprowadzić kolejne gatunki, sukcesywne zwiększając skalę upraw z sezonu na sezon. I trzeba też zaakceptować porażki.
Tobie też się zdarzają?
Oczywiście! Warzywnik to jeden wielki żywy organizm, którym rządzą prawa natury. Czasami młode siewki zjedzą ślimaki, innym razem przymrozek zniszczy świeżo posadzone rośliny, bywa, że zapomnimy o podlewaniu i nasze uprawy zwiędną. Trzeba wyciągać wnioski i uczyć się na błędach.
Jestem przekonana, że każdy może uprawiać własne warzywa, nawet jeśli do dyspozycji ma tylko balkon. Oczywiście jedni mają do tego więcej naturalnych predyspozycji i intuicji, inni będą musieli działać bardziej w oparciu o stopniowo zdobywaną wiedzę, ale małe szanse, żeby się nie udało.
Każdy sezon z własnym warzywnikiem to niesamowita nauka i doświadczenie, które ułatwiają działanie w kolejnym roku. W taki sposób uczymy się najefektywniej.
Jak zacząć uprawiać warzywa?
Od czego zatem zacząć?
Od działania! Nawet jeśli popełnimy błędy, to małe szanse, żeby warzywa w ogóle nie urosły. Raczej będą słabsze, plon trochę mniejszy, kształt może nie idealny, ale będą – nasze pierwsze własne warzywa.
W pierwszej kolejności warto zastanowić się, jakie miejsce mamy do dyspozycji. Czy jest to kawałek ziemi przy domu, działka, na której będziemy raz w tygodniu, czy może balkon. Każde będzie potrzebowało innej opieki i będzie dawało inne możliwości.
Dowiedz się: jak wykorzystać popiół w ogrodzie
Warzywa potrzebują sporo słońca, więc miejsca zacienione się nie sprawdzą. Warto też przemyśleć, ile czasu realnie będziemy w stanie poświęcić na warzywnik? Kwadrans lub dwa dziennie i co jakiś czas weekend (np. na przygotowanie grządek, sadzenie i sianie) zupełnie wystarczą. Dwie godziny w ciągu tygodnia też będą OK. Ważna jest systematyczność, by nie pozwolić kumulować się pracy.
Zanim cokolwiek posadzimy, miejsce pod warzywnik trzeba przygotować, zerwać darń, usunąć chwasty, jeśli to uprawa na balkonie – przygotować doniczki z ziemią. W przypadku gruntowych warzywników warto zrobić badania gleby, które pokażą jakich składników ewentualnie brakuje.
Pierwszy rok warto traktować jak test – z jednej strony pokazujący, ile faktycznie jesteśmy w stanie poświęcić czasu i energii na warzywnik, z drugiej, jak idzie nam uprawa, co rośnie dobrze, co źle, jakie pojawiają się choroby. Dopiero z tą wiedzą, jeśli czujemy, że damy radę, wprowadzamy kolejne warzywa, powiększając ogródek.
Co posadzić na początek?
Jest wiele warzyw dobrych na start. Podstawowe to marchew i pietruszka, buraki, sałaty. By nie wysiać ich zbyt gęsto warto kupić nasiona na taśmie – już rozmieszczone we właściwych odległościach. Banalnie prosta w uprawie jest fasola i groszek, urosną niemal wszędzie – dużo słońca i wilgotna gleba i przez kilka tygodni będziemy cieszyć się ze świeżych strączków.
Cukinia, jeśli tylko ma żyzną ziemię i wilgoć będzie owocowała w zasadzie do jesieni. Innym przykładem są pomidory, szczególnie koktajlowe. Jedynym problemem może być ich podatność na zarazę ziemniaka, która potrafi w kilka dni zniszczyć dorodne rośliny. Najłatwiej jej uniknąć zapewniając pomidorom osłonę i nie sadząc ich za gęsto.
Kolejnym takim warzywem jest papryka, która wymaga minimalnego zaangażowania, by wydała przyzwoity plon. Sadzonki pomidorów, papryki, ale też wielu innych warzyw wiosną łatwo kupić na lokalnych bazarach i w sklepach ogrodniczych. Wszystkie te warzywa, z powodzeniem możemy uprawiać nawet na balkonie, trzeba tylko pamiętać o głębokości donic lub doborze odmian przeznaczonych do pojemników.
Ogród warzywny na balkonie? To ma sens!
W Twojej książce przeczytałam, że sama zaczynałaś od warzywnika na balkonie siódmego piętra wieżowca w środku miasta. Dziś jesteś autorytetem dla wielu ogrodników. Jak wyglądała ta droga ku własnym, tak obfitym, plonom?
Pamiętam, że wszystko zaczęło się od pomidorów, które na pobliski ryneczek przywiózł rolnik. Ich smak był niesamowity, taki, jak tych zrywanych w dzieciństwie z ogródka rodziców. Chciałam móc zjadać takie pomidory nie tylko wtedy, gdy trafię je na ryneczku.
Nie mając w zasadzie większej ogrodniczej wiedzy, wysiałam nasiona, przesadziłam roślinki do większych donic i przez całe lato zbieraliśmy pyszne pomidorki koktajlowe. Było ich tyle, że nawet zrobiliśmy pierwsze przetwory. Patrząc na to z dzisiejszej perspektywy łapię się za głowę na myśl, ile popełniłam błędów (za małe doniczki, nieregularne podlewanie, zero nawozów).
Jednak te błędy stanowią o mojej dzisiejszej sile – sprawdzając co zrobiłam nie tak, przy okazji przyswajałam ogrodniczą wiedzę.
W kolejnych latach na balkonie było coraz mniej kwiatów, a coraz więcej warzyw, pojawiły się sałaty, fasola, ogórki, papryki, a potem założyliśmy spory warzywnik na działce, na której teraz stoi nasz dom.
Co daje Ci największą radość z pracy w ogrodzie?
Każda faza warzywnika sprawia mi niezwykłą przyjemność, nawet zima, gdy wprawdzie roślin jest niewiele, ale mam wówczas więcej czasu na planowanie ogródka, poszukiwanie nowych odmian i zakupy nasion.
Wiosną uwielbiam zajmować się rozsadą, czyli przygotowywaniem sadzonek warzyw. Zaglądam do nich codziennie przed pracą i zaraz po powrocie. Potem jest moment, gdy to wszystko wędruje na grządki, warzywnik nabiera pełnego kształtu, widać jego strukturę.
Niezwykle cieszą plony, uwielbiam wstawać rano w weekendowe poranki i na boso iść do ogródka po warzywa na śniadanie. Ogromną radość sprawia mi wymyślanie dań i przetworów z warzyw z naszego ogródka, staram się, by nic się nie zmarnowało. Potem są jesienne porządki i przychodzi zima, a nasz warzywnik na nowo staje się białą, czystą kartką, którą możemy zapisać kolejny raz od początku.
Dziękuję za rozmowę.
*Joanna Żytkowska – miejska ogrodniczka i miłośniczka warzyw, która uprawia je od ponad dziesięciu lat. Pomysłami związanymi z uprawą warzyw dzieli się poprzez profil na Instagramie @poprostuposadz, blog poprostuposadz.pl oraz podcasty o tematyce ogrodniczej. Hoduje wiele tradycyjnych odmian warzyw, chętnie testuje też nowości lub warzywa z innych stref klimatycznych. Autorka praktycznych rozwiązań na uprawę warzyw na małej powierzchni. Lubi eksperymentować i przekraczać ogrodnicze granice.