Rodzaje makaronu zna chyba każdy z nas. Wiele z nich znajduje się w naszych domach. To produkt stosunkowo tani, łatwo dostępny, można go przygotować na wiele sposobów i uwielbiają go dzieci. A jaka jest jego historia? I czy można bezkarnie się nim objadać?
Mówisz: makaron, myślisz: Włochy! Ale jak większość ludzi, jesteś w błędzie. Ojczyzną makaronu są Chiny. O tym, że gościł on w tamtejszej kuchni, świadczą badania archeologiczne. Tablicę z inskrypcją na temat makaronu odnaleziono w miejscowości Lajia w południowo-wschodnich Chinach.
Azjatycki makaron był robiony najczęściej z mąki ryżowej lub sojowej. Według legendy miał powstać przypadkiem na statku, kiedy to podczas sztormu woda wlewała się do ładowni i mieszała z mąką. W takiej formie danie serwowano niewiernikom. Ale jest i inna, równie mało wiarygodna, historia. Wyrabiający ciasto chlebowe piekarz miał oczyszczać ręce ze skwarków, które później wykorzystywał do zagęszczania zupy.
Bój o makaron
Chińczycy byli pierwsi. Ale to Włosi uważają makaron za swój narodowy skarb. I szukają dowodu na to stwierdzenie w najdalszych zakątkach historii. Na potwierdzenie tej teorii wywołują do tablicy Etrusków, czyli ludy zamieszkujące północną Italię od VII w. p.n.e. aż do I w. n.e. Mieli oni przygotowywać makaron, podobnie zresztą jak starożytni Rzymianie.
Marek Gawiusz, znany jako Apicjusz, w swojej książce kucharskiej pt. „O sztuce kulinarnej ksiąg dziesięć”, datowanej na I r. n.e., notuje przepis na potrawę, którą dziś moglibyśmy porównać do lasagne. A zatem między bajki można włożyć teorię, że makaron do Europy sprowadził Marco Polo. Kiedy podróżnik powrócił z wojaży po świecie, w jadłospisach mieszkańców Starego Kontynentu pasta gościła od dawna.
O makaron upominają się też Grecy. Przekonują, że stworzył go nie kto inny jak Hefajstos. Zrobione przez niego kawałki ciasta wrzucano na gorący olej, a sam boski przysmak nazywano nie makaronem, a ladanum.
Rodzaje makaronu
Tak jak wiele jest teorii, skąd pochodzi makaron, tak też mnóstwo jest jego rodzajów. W Polsce znamy ich tylko kilka, a na co dzień większość z nas ogranicza się do spaghetti, wstążek i świderków.
Z kolei włoska kuchnia makaronem stoi. Przeciętny mieszkaniec Półwyspu Apenińskiego zjada 30 kg makaronu rocznie! A jakie jego rodzaje goszczą w jego jadłospisie?
- Tagliatelle – to długie, płaskie wstążki wykorzystywane do dań głównych; podaje się je głównie z sosami, klasycznie: z sosem bolognese z dodatkiem parmezanu,
- Fettuccine – długie wstążki o szerokości 1 cm, z których przygotowuje się jedno z najpopularniejszych dań kuchni włoskiej, Fettuccine Alfredo (makaron z masłem i parmezanem),
- Penne rigate – cięte pod katem ostrym karbowane rurki; pochodzą z południowych Włoch; idealne do dań głównych, zapiekanek i sałatek,
- Farfalle – makaron w kształcie kokardek; bardzo efektownie wygląda, stąd chętnie dodaje się go do sałatek,
- Spaghetti – długi, cienki makaron, który w Polsce kojarzymy z osobnym daniem podawanym z sosem mięsno-pomidorowym,
- Ravioli – pierożki z nadzieniem, najczęściej wypełnione szpinakiem lub mięsem,
- Gnocchi – włoskie kluseczki, które łudząco przypominają polskie kopytka; przygotowuje się je z ziemniaków, mąki gryczanej lub warzywnych purée i podaje z sosami, m.in. pesto lub pomidorowym.
To tylko niektóre z przykładów, bo rodzajów makaronu jest całe mnóstwo. Każdy z nas ma swoje ulubione, po które sięga na co dzień. Ale o gustach się nie dyskusje, więc odłóżmy na bok rozważania dotyczące kształtu makaronu i spójrzmy do jego wnętrza.
Z czego produkuje się makaron?
Kilkanaście lat temu razem z babcią raz w miesiącu w sobotnie popołudnie szykowaliśmy makaron. Z mąki, żółtek, jajka i oliwy dało się wyczarować kluski, których smak idealnie komponował się z niedzielnym rosołem. Cienkie niteczki suszyły się na bawełnianych ściereczkach podsypane mąką.
Dziś mało kto robi domowy makaron. Za kilka złotych możemy kupić go w sklepie. I to w dowolnym kształcie. Produkuje się go z semoliny, czyli kaszy pozyskiwanej z mielenia pszenicy twardej, tzw. pszenicy durum. To zresztą zdaniem ekspertów zdrowsza alternatywa dla stosowanej na potęgę pszenicy zwykłej.
Zawiera więcej białka, witamin (zwłaszcza z grupy B) oraz składników odżywczych: żelaza, miedzi, manganu, cynku, fosforu i potasu. Obecna w niej luteina chroni organizm przed działaniem wolnych rodników i wspiera wzrok. Pszenica durum charakteryzuje się też wyższą zawartością glutenu i niższym indeksem glikemicznym.
Ze zmielonej pszenicy durum – semoliny – produkuje się nie tylko makaron, ale też kaszę kuskus. Polecana jest zwłaszcza diabetykom i osobom, u których zdiagnozowano insulinooporność. Produkty z niej przygotowane na dłużej pozostawiają uczucie sytości.
A dlaczego to właśnie semolina znalazła zastosowanie w masowej produkcji makaronu?
W przypadku pszenicy durum w procesie gotowania nie pozbywamy się skrobi. Jej ziarna są twardsze, trudniejsze do rozdrobnienia, mają chropowatą teksturę i ciemnożółty kolor. Pod względem odżywczym zawierają więcej białka i glutenu niż mąka z pszenicy zwykłej. Produkty z niej wytworzone mają niższy indeks glikemiczny i zawierają karotenoidy oraz antyoksydanty
– tłumaczy Marijana Milošević z Alce Nero. I dodaje:
Pszenica durum ma też zdolność zatrzymywania zawartej w niej skrobi, co zapobiega przywieraniu makaronu w czasie gotowania. Jest też twardsza i mniej rozciągliwa niż pszenica miękka.
To właśnie dlatego makaron z paczki trudniej rozgotować i można go bez problemu ugotować al dente.
Makaron razowy i warzywny zdrowszy od tradycyjnego?
W ostatnim czasie popularnością cieszy się też makaron razowy (pełnoziarnisty). Ma on stanowić element zdrowej i dobrze zbilansowanej diety. Powstaje z pełnego ziarna, a więc ma więcej składników odżywczych niż biały makaron. Wiele w nim błonnika, który wspomaga pracę jelit i zmniejsza wchłanianie cholesterolu. Dostarcza też witaminy z grupy B oraz witaminę E, a także chrom, cynk, fosfor, jod, magnez, wapń i żelazo.
Smakosze zauważą jednak od razu, że makaron razowy nieco inaczej smakuje. Jest twardszy, bardziej sprężysty niż tradycyjny. Inny jest też jego kolor: rozpoznamy go po brązowej barwie. A do czego warto go wykorzystać? Tu propozycji jest całe mnóstwo, choć eksperci podpowiadają, by łączyć go przede wszystkim z warzywami. Idealnie nadaje się do dań kuchni śródziemnomorskiej.
Na rynku pojawiły się też makarony warzywne, np. z czerwonej soczewicy lub zielonego groszku. Dobrze smakują, są kolorowe i chętnie sięgają po nie dzieci. Stanowią ciekawe uzupełnienie codziennej diety.
A który z nich jest najzdrowszą propozycją?
W diecie jest miejsce zarówno na makaron z pszenicy durum, jak i razowy. Oba dostarczają węglowodanów złożonych (zapewniają energię), błonnika czy witamin z grupy B. Warto eksperymentować i próbować innych makaronów, np. z mąki gryczanej czy na bazie strączków (np. z soczewicy), które są dodatkowo źródłem białka
– mówi Barbara Dąbrowska-Górska, dietetyk, prowadząca poradnię online barbaradabrowska.pl.
Jak przechowywać makaron?
Makaron to produkt, który można przechowywać przez dłuższy czas. Ważne, by zamknąć go w szczelnym opakowaniu. Z kolei domowy makaron przed umieszczeniem w pojemniku trzeba bardzo dobrze wysuszyć.
Nadmiar ugotowanego makaronu możemy schować do lodówki i wykorzystać w ciągu maksymalnie 5 dni. A do czego można go użyć? Najlepsze są zapiekanki, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by dodać go też do sałatki, zupy lub podać z zielonym pesto.
Do czego wykorzystać makaron?
Makaron to produkt uniwersalny. Sposobów na jego wykorzystanie jest całe mnóstwo. Podstawowym przepisem jest spaghetti, czyli makaron z sosem pomidorowym. Niemniej popularna jest carbonara, gdzie sos przygotowuje się z jajek, pieprzu i parmezanu.
Jeśli zostanie nam nadwyżka makaronu, da się go łatwo wykorzystać. Będzie idealny do zapiekanki warzywnej lub sałatki. Można też dodać go do zupy. Przepisów na tego rodzaju dania jest całe mnóstwo. Inspiracje znajdziecie też u nas.
Makaron na cenzurowanym?
Czy w zdrowiej diecie jest miejsce na makaron? To pytanie zadaliśmy dietetyczce Joannie Bałys-Wawro.
Makarony pszenne mimo swojej popularności na polskich stołach nie są produktem wysoko odżywczym lub też wnoszącym jakieś specyficzne właściwości. Makaron ze zbóż innych niż pszenica (tj. jaglany, gryczany, orkiszowy) na pewno będzie bardziej odżywczy i o niższym indeksie glikemicznym, co ma szczególne znaczenie u osób dbających o zdrowy styl żywienia.
Jeśli nie mamy szczególnych potrzeb dietetycznych, wynikających z chorób, możemy sobie pozwolić na makaron raz w tygodniu. Jeśli jednak cierpimy z powodu: otyłości, cukrzycy, insulinooporności, chorób jelit, miażdżycy czy innych dolegliwości zespołu metabolicznego, makaron nie powinien pojawiać się w naszym menu częściej niż raz w miesiącu. Alternatywą mogą tu być makarony warzywne, czyli przygotowane z niemal każdego warzywa – od cukinii, przez buraka po marchew. Serwujmy je na surowo, ewentualnie zblanszowane. Ciekawą propozycją wydają się makarony warzywne do gotowania (np. z zielonego groszku, soczewicy czy fasoli), które w swoim składzie nie mają zbóż, więc są lepiej trawione niż standardowe zbożowe makarony
– podsumowuje ekspertka.