Śpiewa i gotuje z pasją. Swoim podejściem do zdrowej diety zaraża innych. Iwona Zasuwa, autorka bloga i książek „Smakoterapia”, podpowiada, co powinno się znajdować na talerzach jesienią, by wzmocnić naszą odporność.
Odporność to termin, który w dobie pandemii odmieniany jest przez wszystkie przypadki. Twoja książka też do tego nawiązuje.
Iwona Zasuwa*: Związek między nasza dietą a zdrowiem jest bardzo wyraźny. To co na co dzień jemy, buduje nasze ciała. Nie da się być zdrowym bez odżywczych posiłków. Prędzej czy później ciało upomni się o swoje, a jeśli je odpowiednio zaopiekujemy – odwdzięczy się zdrowiem, witalnością, chęcią do życia i działania. Według medycyny Wschodu, która od lat jest moją wielką inspiracją, odpowiednie menu ma znaczenie nie tylko kiedy dotykają nas choroby dietozależne. Pożywienie może nas wzmacniać lub osłabiać. Możemy się odżywiać lub obciążyć, połykając w biegu fastfoody, rafinowane pokarmy, konserwowaną, martwą żywność.
One są na wyciągniecie ręki. Kuszą nas ze sklepowych półek. Nie trzeba obierać, gotować, pilnować by się nie przypaliło. Kto ma dziś czas gotować?
A mamy czas chorować? Bo jeśli będziemy tak jeść, to skąd organizm ma czerpać siły do walki z wirusami? Nie oszukujmy się – przygotowanie zdrowej domowej potrawy wymaga nieco więcej czasu niż zjedzenie hot-doga na stacji benzynowej. Pytanie brzmi: czy Twoje ciężko pracujące ciało ZASŁUGUJE Twoim zdaniem na pokarm, który je zasili? Czy jesteś tego wart? Czy nie jest tak, że do swojego samochodu wlewasz WŁAŚCIWE paliwo i dbasz, by posłużył Ci jak najdłużej? Ciało to ziemski pojazd. Nie będzie tu i teraz szansy na leasing jakiegoś innego, w lepszym stanie. Warto się nad tym zastanowić, bo zawsze łatwiej jest zapobiec chorobie niż ją później wyleczyć.
W swojej książce nie mówisz o jedzeniu, tylko o odżywianiu się. To nie to samo?
Różnica jest znacząca. Możemy jeść: wrzucić do żołądka coś co nam wyłącznie smakuje, kusi, albo akurat było w promocji w sklepie obok, albo możemy też wiedzieć, co nam służy i odżywić ciało pełnowartościowym pokarmem. Ważne są zdrowe proporcje między jedzeniem a odżywianiem. Jeśli na co dzień dobrze się odżywiam, mogę sobie pozwolić co jakiś czas na drobne „grzeszki” bez szwanku na swoim zdrowiu i samopoczuciu. Żyjemy w czasie i miejscu, w którym żywność jest dostępna wszędzie i w zasadzie dla każdego. Czy to oznacza, że jesteśmy zdrowsi? Niestety nie. Paradoks naszych czasów polega na tym, że w świecie pełnym jedzenia jesteśmy niedożywieni, brakuje nam często choćby wielu minerałów, witamin, a w praktyce – energii do życia.
Jesteś bardzo zapracowana osobą. Dużo podróżujesz. Jak zdrowo się odżywiać, będąc w nieustannym biegu?
„Jeśli zechcesz znajdziesz sposób, jeśli nie chcesz – znajdziesz powód.” Życie w trasie to brak rutyny, nieregularne tygodnie pracy. Na szczęście „na mieście” jest coraz większy wybór zdrowego jedzenia. Sama też bardzo dużo gotuję. Ratuję się często pudełkami i termosami, które szykuję na wynos.
To te słynne „nawynosy”?
To moja ulubiona pieszczotliwa nazwa dań na wynos (śmiech). Wywodzi się z grupy „Zdrowo podjeść” i przyjęła się w moim domu na stałe. Moje osobiste „nawynosy” są banalne: domowe zupy, dania jednogarnkowe w termosie, latem pudełka z owocami, plackami, cząstki pysznych soczystych warzyw i dipy do maczania. Na wynos można wziąć to co się spożywa w domu. Wystarczy jedynie wiedza, co warto jeść o danej porze roku, by maksymalnie odżywić swoje ciało.
A zatem co powinno pojawiać się na naszych talerzach jesienią?
Jestem zwolenniczką teorii, że pożywny jadłospis musi być zindywidualizowany. Inaczej żywimy mężczyznę w młodym wieku, któremu ciągle gorąco, inaczej jego wiotką matkę, której zawsze marzną stopy. Inaczej dzieci, jeszcze inaczej dorosłych. Uogólniając, jesień to przede wszystkim czas na ciepłe, rozgrzewające potrawy, pyszne polskie kompoty (np. z gruszki i imbiru), na gęste i sycące polskie dobro narodowe, czyli zupy. To również czas na kiszonki, których dodatek karmi nasz mikrobiom.
Mój postulat jesienią to: jedz trzy obiady dziennie! Oczywiście nie mam na myśli przysłowiowego kotleta z ziemniakami, a pożywne dania na gorąco, które można przygotować na jakiś czas i zawekować lub przechowywać w lodówce. Co najczęściej jadam jesienią? Przykładowo: na śniadanie gęstą zupę krem z pieczonej dyni, papryki i jarzynki, na obiad lub kolację: leczo z kaszą gryczaną, risotto z grzybami leśnymi, jednogarnkowe potrawy z dyni, kabaczków lub patisonów, oraz kapusty ze śliwką. Koniecznie co roku szykuję spiżarnię, a jesień to szczyt zbiorów. Uzupełniam braki i jestem gotowa na następny zimowy sezon.
*Iwona Zasuwa – muzyk, pedagog. Jedna z najbardziej cenionych wokalistek sesyjnych i chórzystek na polskim rynku muzycznym. Od 20 lat bierze udział w niemal wszystkich projektach muzycznych Kayah. Mama małego alergika. Autorka strony smakoterapia.pl i bestsellerowej serii książek „Smakoterapia”. Edukatorka żywieniowa.