Z każdym rokiem przybywa w Polsce gospodarstw ekologicznych. Powstają z różnych przyczyn. Czasem jest to poczucie misji. Czasem moda. Zdarza się, że czynnikiem decydującym stają się unijne dopłaty… Na szczęście, ciągle jeszcze w wielu z nich spotkać można ludzi, dla których ekologia to przede wszystkim filozofia życia, a dopiero potem – sposób na utrzymanie siebie i rodziny. Takie właśnie gospodarstwo w północnej Wielkopolsce prowadzi drugie już pokolenie rodziny Dendków. Dla nich, wybór takiej a nie innej drogi był wyborem świadomym, okupionym ciężką pracą i wieloma wyrzeczeniami. Koniec końców udało się i dziś jest to prężnia działająca gospodarka, jednak właściciele nadal podkreślają, iż rolnictwo ekologiczne to zajęcie, w którym nie ma miejsca na skróty, uproszczenia, a szacunek dla przyrody jest tak samo ważny jak powietrze.
Z pokolenia na pokolenie
Gospodarstwo ekologiczne Naturplon Rafała Dendka położone jest we wsi Anielin, w gminie Okonek, na skraju Pojezierza Wałecko-Drawskiego. Jego przekształcenie w gospodarstwo ekologiczne, pod koniec lat 80. ubiegłego wieku, dokonane jeszcze przez rodziców pana Rafała (dziś nestorów rodu), było decyzją, do której cała rodzina dojrzewała przez pewien czas. Wiązała się ona przede wszystkim ze zmianą własnego sposobu myślenia, a następnie całego znanego im do tamtej pory schematu życia. Na ekologię nie było wówczas jeszcze mody. Był za to zdrowy rozsądek i chęć podjęcia wyzwania. Można ich uznać za pionierów eko-upraw w Polsce. Rolników myślących w podobny sposób, co państwo Dendek, było wtedy bardzo niewielu.
Zmiana się udała, a konsekwencja w działaniu przyniosła rezultaty. Gospodarstwo jest dziś w rękach kolejnego już pokolenia, jednak tak, jak nie zmienił się ich szacunek dla ziemi, tak nie zmienił się szacunek do wiedzy i praktyki, więc zarówno ojciec, jak i syn działają ręka w rękę, a ich gospodarstwo rośnie z każdym rokiem w siłę. Filozofia życia w zgodzie z naturą oraz ciągła potrzeba dalszego rozwoju przyświeca właścicielom gospodarstwa każdego dnia.
Dendek Senior rozpoczął w swoim gospodarstwie powrót do tradycyjnego rolnictwa. Całkowicie zarzucił „modne” chemiczne nawożenia. Zaczął wzbogacać glebę tradycyjnie, wspierać naturalne procesy i obserwować, co się dzieje, wyciągać wnioski i działać w sposób przemyślany. Przywrócił ziemi uprawnej optymalny skład, korzystając ze sposobów znanych naszym dziadkom i pradziadkom. Oczywiście, na efekty trzeba było poczekać – tradycyjne metody wymagają więcej czasu, jednak w zamian zebrane plony były bezpieczne, smaczne i, co najważniejsze, zdrowe. Skoro poprzednie pokolenia prowadziły uprawy tą samą metodą i niczego im nie brakowało, nie mogło się nie udać! Gospodarstwo Dendków było niewielkie – na początku zaledwie 10 hektarów. Areału jednak stopniowo przybywało, a wraz z hektarami rosły ambicje, problemy do rozwiązania i ilość rzeczy do zrobienia. Nie od razu też pojawiły się plony – na sukces trzeba było poczekać. Dla ziemi zmiana metod uprawy była swego rodzaju szokiem. Musiały minąć prawie trzy lata, zanim „doszła do siebie” w pełni i zaczęła dawać pierwsze ekologiczne plony. W tym czasie cała rodzina zmuszona była niestety do zaciśnięcia przysłowiowego pasa. Pomimo trudności, nie było jednak mowy o pójściu na skróty. Dendkowie mieli pewność, że trzeba cierpliwie czekać i pracować, a efekty w końcu się pojawią.
W międzyczasie jednak szukali wszelkich metod na przetrwanie okresu reaktywowania (albo raczej, jak mówi pan Rafał, odradzania się) ziemi. Trzeba było sprzedać samochód. Matka pana Rafała regularnie piekła chleb i sama sprzedawała go, rozwożąc rowerem po sąsiednich wioskach. Chętnych nie brakowało, więc jakoś przetrwali. Klientów na ekologiczne plony nie było początkowo wielu, bo i wiedza o ekologii była inna niż dziś. Klienci szukali raczej po prostu produktów smaczniejszych, lepszych jakościowo niż te, sprzedawane w mieście. Z czasem jednak liczba osób zainteresowanych warzywami uprawianymi bez użycia środków chemicznych (zwłaszcza tych z północnej Polski) zaczęła rosnąć bardziej dynamicznie. Na szczęście! Rodzina mogła wreszcie odetchnąć i funkcjonować bez wyrzeczeń oraz lęku o przyszłość.
Spotkasz ich w Poznanu na Zielonym Targu…
Dziś to już inna historia – są targi (w tym – przede wszystkim – regularnie odbywający się na poznańskim Placu Bernardyńskim ekologiczny Zielony Targ, na którym Naturplon jest obecny co sobotę), jest sprzedaż przez Internet, są stali odbiorcy hurtowi (sklepy, restauracje). Kontakt z kupującymi jest też obecnie zupełnie inny (przede wszystkim ze względu na dużo większą świadomość konsumentów); inna jest dystrybucja tego, co w Naturplonie wyrośnie, zostanie zmielone czy przerobione na przetwory, co zniosą kury czy zbiorą pszczoły.
Jest grupa wiernych klientów
Zapotrzebowanie na dobrą, sprawdzoną i smaczną żywność jest obecnie na tyle duże, że pan Rafał nie musi już zastanawiać się, czy efekty jego pracy uda się sprzedać. Naturplon ma swoich wiernych odbiorców. Kupują regularnie, robią zapasy na zimę, ba – nawet polecają gospodarstwo swoim znajomym! Coraz większą grupą klientów są też rodzice małych dzieci, którzy – w dobie powszechnych uczuleń i nietolerancji pokarmowych w dużej mierze wynikających z nadmiaru przemysłowego, „plastikowego” jedzenia dostępnego w masowej sprzedaży – szukają dla swoich pociech produktów zdrowszych i bardziej naturalnych. Dla nich ekologiczne certyfikaty nie są tak ważne (choć pozwalają zyskać jakąś gwarancję pochodzenia tego, co się kupuje), jak pewność co do stałej i wysokiej jakości zakupów od sprawdzonego producenta.
Dendkowie zawsze myśleli perspektywicznie i poszukiwali możliwości poszerzenia działalności oraz jej ulepszenia. W roku 1991 gospodarstwo po raz pierwszy uzyskało certyfikat ekologiczny i po dziś dzień bez najmniejszych problemów przechodzi kolejne certyfikacje. Wiedzą jak ważna jest wiarygodność i zaufanie klientów. Jak mówi pan Dendek, kiedy zaczynali, nie było potrzeby udowadniania i pilnowania na każdym kroku, kto co robi i jak o tym mówi; dziś jednak, kiedy jeden na pięć produktów reklamowanych jako „eko”, de facto z ekologią niewiele ma wspólnego, tym bardziej ważne jest, aby certyfikaty posiadać, a także, żeby każdy klient mógł w dowolnym momencie sprawdzić wiarygodność produktów i samego gospodarstwa.
Naturplon to warzywa, owoce, ale też uprawa zbóż. Uprawiana jest gryka, orkisz, proso,z którego wytwarza się coraz bardziej cenioną kaszę jaglaną. Zdecydowanie mniej (niż w początkowych latach działalności) miejsca zajmują żyto i pszenica – przede wszystkim ze względu na duże zapotrzebowanie rynku na produkty pozbawione glutenu. Sieje się tu po prostu to, co potrzebne Klientom, słucha się ich i reaguje.
Przeczytaj część 2 artykułu: Odwiedzamy Gospodarstwo Ekologiczne „Naturplon” cz.2: Rozwój i oferta
Adam Turowiec