W ogrodzie Anny Toott, autorki książki „Rzadkie, zapomniane i egzotyczne rośliny jadalne w ogrodzie”, zieleń przybiera niespotykane formy. Rosnące tam warzywa korzeniowe pochodzą z odległych zakątków świata albo są wielkimi przegranymi staropolskiej kuchni. Zachwycają swoją unikalnością. Dowiedzcie się, skąd pochodzą ich sadzonki i nasiona, gdzie je kupować oraz czy uprawa roślin rzadkich bardzo różni się od uprawy roślin rodzimych.
Rośliny rzadkie w polskim ogrodzie
Skąd pomysł na uprawę roślin rzadko spotykanych w naszych ogrodach?
Anna Toott*: Na początku, jak chyba każdy działkowicz, zaczęłam od popularnych roślin. Uprawiałam marchewkę, buraki, sałatę. Z czasem jednak chciałam spróbować czegoś nowego, a przy tym podnieść sobie poprzeczkę. Zainteresowałam się warzywami uprawianymi w różnych zakątkach świata. Po drodze też zaczęłam uprawiać rośliny dawniej doskonale znane na polskich ziemiach, które wyparły sprowadzone z Ameryki ziemniaki. Dziś w swoim ogrodzie mam przedstawicieli każdego z kontynentów, oczywiście poza Antarktydą.
Która z roślin była tą pierwszą?
Czyściec bulwiasty – roślina w Belgii, Francji uchodząca za rarytas i serwowana w ekskluzywnych restauracjach – w Polsce praktycznie jest nie do kupienia (a gdy się pojawi, jest piekielnie droga). Mnie zachwyciły jej korzenie, które są według mnie podobne do porcelanowych muszelek, choć innym przypominają raczej pękate robaki. W smaku też są bardzo dobre. Bulwy czyśćca są słodsze od ziemniaków oraz delikatniejsze od topinamburu. Chrupią nawet po ugotowaniu, ale można je też marynować lub kisić.

Skąd wziąć jego sadzonki?
Można je kupić w sklepach internetowych, podobnie jak sadzonki i nasiona innych roślin rzadkich. Warto też poprosić rodzinę lub przyjaciół, którzy mieszkają poza Polską, by się za nimi rozejrzeli i ewentualnie wysłali. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że ceny tych roślin bywają szalenie wysokie. Coś co w kraju swojego pochodzenia kosztuje grosze, u nas może kosztować setki, jeśli nie tysiące złotych.
Ważne jest jednak, by kupować sadzonki czy nasiona ze sprawdzonych źródeł. Zdarza się, że sprzedawca źle określi gatunek danej rośliny. Miałam taką sytuację z ostrożeniem kamczackim. Kiedy zakwitł, musiałam go zasuszyć i w komplecie oddać naukowcom Uniwersytetu Wrocławskiego, by przyjrzeli się jej bliżej i odpowiednio sklasyfikowali.
Jak dbać o rośliny rzadkie?
Sadzonki to jedno, ale każda roślina ma też swoje wymagania. Skąd wie Pani, jak je pielęgnować?
To prawda, że każda roślina ma swoje wymagania. Tak jest zresztą również z naszymi rodzimymi warzywami. Te jednak dobrze znamy, z kolei o roślinach rzadkich wiemy niewiele. Stąd pomysł na książkę Rzadkie, zapomniane i egzotyczne rośliny jadalne w ogrodzie, która powstała bardzo naturalnie. Przez lata spisywałam wszystko, co wiedziałam o danej roślinie i sposób, w jaki ją pielęgnowałam. Notowałam, co jej służy, jak ją rozmnożyć. I dziś chciałabym, aby z mojego doświadczenia czerpali inni ogrodnicy, zwłaszcza że w przypadku niektórych roślin trzeba wykazać się sporym sprytem.
Sprawdź książkę Rzadkie, zapomniane i egzotyczne rośliny jadalne w ogrodzie w sklepie internetowym Wydawnictwa Gaj.
To znaczy?
Dość specyficzne wymagania mają nasturcja bulwiasta i szczawik bulwiasty. To rośliny krótkiego dnia, których bulwy zaczynają się zawiązywać dopiero po równonocy (20 września – przyp. red.). By przyspieszyć ten proces, oszukuję je i chowam w cieniu.
Można by powiedzieć, że dziś taka informacja powinna być szeroko dostępna w sieci. Z doświadczenia wiem jednak, że w Internecie można natknąć się na wiele nieprawdziwych „porad”, które są powielane i które nie mają przełożenia w praktyce. Uważam, że dopiero kiedy uprawiam roślinę od nasiona, pielęgnuję ją i mogę ją zebrać, jestem w stanie określić, jakie warunki trzeba spełnić, by dobrze się u nas czuła.
Czy są rośliny, które w jakiś sposób Panią zaskoczyły?
Cały czas mnie zaskakują. To m.in. uprawiany w Andach yacon, z którego liści przyrządza się herbatę polecaną przy cukrzycy. To roślina, która nie lubi wysokiej temperatury. I kiedy przychodzą nasze tropikalne lata, yacon zwiesza listki. Wydaje się, że „więdnie” i potrzebuje nawodnienia. Ale to tylko pozory! Wody ma odpowiednią ilość, ale w ten sposób chroni się przed słońcem. Wieczorem, kiedy temperatura spadnie, a słońce nie praży, odzyskuje swój wigor.

Orzechy wieprza w książce nazwała Pani „spryciarzem z Ameryki Północnej”. Dlaczego?
To jedna z najbardziej fascynujących roślin, jaka może znaleźć się w moim ogrodzie. Drugiego takiego cwaniaka to ze świecą szukać. I już tłumaczę dlaczego. Otóż ma ona dwa rodzaje kwiatów. Jedne są ledwo widoczne. To 2-3 mm „grudka” zieleni. Pojawiają się na końcu nitkowatych łodyżek i zamiast piąć się ku słońcu, chylą się ku ziemi. W każdym tak skrzętnie skrywanych przed oczami ogrodnika strączków w wyniku samozapylenia powstaje jedno nasionko, które wielkością dorównuje fasoli Jaś.
Z kolei drugi rodzaj kwiatów do złudzenia przypomina groch. Powstają z nich strąki nasienne, które po dojrzeniu skręcają się, otwierają i strzelają nasionkami jak z katapulty.
Zdarzają się porażki? Coś się nie przyjmie? Coś nie zakwitnie?
Oczywiście! One się zdarzają w każdym ogrodzie, niezależnie czy uprawiam marchew, czy lotos orzechodajny. Zawsze może przyjść załamanie pogody, mróz, ulewa, silny wiatr, choroby, szkodniki. W zeszłym roku posiałam marka kucmerkę, którego korzenie zjadła mi nornica. Musiało jej smakować, bo zniszczyła mi wszystkie. Można też, o czym już mówiłam, trafić na nieuczciwego sprzedawcę. Wtedy ryzyko porażki rośnie. Próbować jednak warto, bo satysfakcja jest bardzo duża.

Od czego zatem zacząć? Która z roślin opisanych w książce będzie dobra na początek?
Dość prosty w uprawie jest marek kucmerek, choć zdobycie nasion – przynajmniej na początku – nie należy do prostych zadań (ale jeśli pozwolimy mu zakwitnąć, sam się już będzie wysiewał). W każdym razie z tą rośliną poradzi sobie każdy, kto choć raz uprawiał pomidory z rozsady. Warto spróbować, bo jej jadalne korzonki są bardzo smaczne – słodkie, w smaku nieco zbliżone do marchewki.
Mało kłopotliwy jest również czyściec bulwiasty, o którym już wspominałam. W naszym klimacie dobrze rośnie i daje obfite plony, ale na początku polecam uprawiać go w pojemniku. Raz zaproszony do naszego ogrodu, będzie trudny do wyeksmitowania. Jedna roślina wytwarza ponad 100 sztuk bulwek i rzadko kiedy udaje się je wszystkie odszukać przy wykopkach lub pieleniu. W doniczce można też uprawiać orzechy ziemne (chufa) i też powinno się udać pozyskać plon, bo pielęgnacja tej rośliny nie jest skomplikowana.
Wszystkie opisane w książce rośliny rzadkie są jadalne. I oprócz porad dotyczących ich uprawy i zbiorów, podpowiada Pani również, co z nich przygotować.
W moim przypadku najistotniejsza jest uprawa. Pielęgnuję te rośliny z dużą pasją. Z kolei moje córki szaleją w kuchni i przygotowują najróżniejsze potrawy, np. smażą w oleju sezamowym łopian, robią chipsy z manioku albo częstują staropolskim deserem – figą z makiem z pasternakiem.
Dziękuję za rozmowę.
*Anna Toott – z wykształcenia biolożka, z zamiłowania ogrodniczka uprawiająca warzywa z całego świata. Współpracowała z czasopismami „Mam Ogród”, „100 Rad. Moja Piękna Działka”, „Przepis na Ogród”, „Zdrowie z Natury”, „Kwiaty w Domu”. Swoją wiedzą dzieli się na blogu mojewarzywaiowoce.blogspot.com. Autorka książki Rzadkie, zapomniane i egzotyczne rośliny jadalne w ogrodzie.