Teraz czytasz...
Trendsetterki na wsi

Trendsetterki na wsi

Jesteśmy świadkami znaczącej zmiany obecności kobiet z terenów wiejskich w życiu publicznym. Nabrały mocy i rozpędu. Połączenie ich wiedzy z pomysłowością i przedsiębiorczością sprawia, że stały się nie tylko inspiracją dla „kobiet miejskich”, ale także siłą napędową wsi. O pasjonujących kobietach z terenów wiejskich Karol Przybylak rozmawia z Marią Sikorską, autorką programu Agropasja emitowanego na antenie Polsat News i założycielką Stowarzyszenia Trendsetterki.

Wieś jest kobietą?

Z pewnością można powiedzieć, że polska wieś ma bardzo kobiece oblicze. Uwielbiam wsie tematyczne, które bardzo często odwiedzam z kamerą, i zauważyłam, że założycielami i pomysłodawcami większości z nich, czyli wiosek z motywem przewodnim, są właśnie kobiety. Przykładem mogą tu być m.in. wioska chlebowa, górnicza, piasku i kamienia, kwiatowa, czarów i magii, rowerowa, wieś retro. W Polsce powstało nawet wyjątkowo kobiece miejsce – Gwoździec, czyli wieś pod kobiecą ręką. Mogłabym tak jeszcze długo wymieniać, bo wyobraźnia kobiet w tworzeniu miejsc aktywizujących mieszkańców, scalających i integrujących małe, lokalne społeczności nie zna granic.

Przeczytaj również:Wieś z pomysłem, czyli wioski tematyczne 

A koła gospodyń działają teraz tak prężnie jak kiedyś?

Myślę, że z jeszcze większym rozmachem i impetem. To właśnie one nadają rytm życiu na wsi. Szczególnie w przypadku KGW widać wyjątkową rolę kobiet. Łączą przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. To swoiste strażniczki tradycji, które jednak doskonale odnajdują się we współczesnych czasach i trendach.

I nie ciągnie ich do władzy, do świata? Wolą być „strażniczkami tradycji”?

A czy szacunek dla tradycji jest tego przeszkodą? Coraz więcej pań stoi na czele sołectw. To nowoczesne menadżerki wsi. Mają świetne inicjatywy, organizują ciekawe imprezy, doskonale znają się na pozyskiwaniu unijnych funduszy, które pozwalają im realizować nowe przedsięwzięcia. Kobiece oblicze wsi tworzą również tak zwane, jak je nazywam, uciekinierki, czyli „miastowe”, które pokochały tereny wiejskie i tam podjęły się inspirujących działań – prowadzą biznesy, tworzą przeróżne inicjatywy dla mieszkańców wsi. Czasami sprawiają nawet, że ich świat staje nieco na głowie i zyskuje nowe oblicze, ożywia się. Tak było w przypadku projektantki mody Renaty Borowieckiej-Gutsze. Przeprowadziła się do niewielkiej wsi Adamkowo, o której wtedy słyszało niewiele osób. Artystka odkryła w tym miejscu potencjał – w wiosce, z racji warunków przyrodniczych, są ptaki z czerwonej księgi – zagrożonej wyginięciem. Założyła tematyczną wioskę ptasią. Przy każdym domu powstała rzeźba ptaka. Do wsi przyjeżdżają turyści, by posłuchać wyjątkowego ptasiego radia i uczestniczyć w plenerach malarskich. Wioska zaczęła tętnić życiem. Wieś to oczywiście także rolniczki. Wspaniałe rolniczki. Wracając do początku, czyli do pytania – wchodzimy w sferę filozofii. Każdy człowiek ma własną receptę na szczęście. Część realizuje je właśnie na wsi i jest to po prostu fajne.

Jakie są polskie rolniczki?

Na wsi jest wiele przedsiębiorczych, kreatywnych kobiet – w tym również wspaniałych rolniczek – które są jednocześnie opiekunkami domowego ogniska, matkami, żonami, gospodyniami i znajdują jeszcze czas na aktywne działanie na rzecz wsi i jej mieszkańców. To naprawdę fantastyczne i godne podziwu kobiety. Nie wiem, kiedy one śpią! Panie prowadzą około 30 proc. wszystkich gospodarstw. Co czwarta rolniczka w Polsce prowadzi gospodarstwo o powierzchni większej niż 100 hektarów. Przybywa również kobiet zarządzających biznesem rolnym – w szczególności w regionie, z którego pochodzę, czyli na Kujawach i Pomorzu, ale także w Wielkopolsce i na Mazowszu. Zaangażowanie pań w sektorze rolniczym pozwala na nowe spojrzenie na agrobiznes. To przynosi efekty – innowacyjne projekty oraz przedsięwzięcia, które okazują się kluczowe dla dynamicznego rozwoju krajowego rolnictwa. Panie bardzo odważnie stawiają też na wszelkie nowości technologiczne.

Tak jakoś sielankowo to zabrzmiało…

Bo jest dobrze, ale mogłoby być lepiej… Rolniczki mają jeszcze o co walczyć. Jak pokazują najnowsze dane europejskiej Komisji ONZ ds. Wyżywienia i Rolnictwa, jest sporo nierówności w procesie pozyskiwania dostępu do szkoleń i wsparcia niezbędnych w produkcji rolnej. Są również przypadki marginalizowania i niedoceniania roli kobiet, wykluczania ich z podejmowania istotnych decyzji. Gdyby kobiety miały dostęp do takiego samego zaplecza co mężczyźni, to – według wyliczeń członków Komisji – uzyskiwane przez nie efekty pracy zwiększyłyby się nawet o 30 proc., co z kolei mogłoby się przyczynić do eliminacji głodu wśród 100–150 milionów ludzi na świecie.

Jakie są współczesne kobiety na wsi? Jak zmieniły się w ciągu ostatnich lat?

Z badań przeprowadzonych przez naukowców z Instytutu Rozwoju Wsi i Rolnictwa Polskiej Akademii Nauk wynika, że kobiety wiejskie coraz lepiej czują się w innych niż rodzinne rolach i coraz śmielej po nie sięgają. Oczekują również większej równości i dostępu do miejsc pracy i władzy. Badacze PAN wskazują nawet, że jesteśmy świadkami znaczącej zmiany obecności kobiet w sferze publicznej, którą mężczyźni przeoczyli lub której… po prostu nie chcą dostrzec. Według mnie, kobiety wiejskie nabrały mocy i nic nie jest w stanie ich zatrzymać. Dawniej wzorem były dla nich panie z wyższych sfer – tzw. miastowe. Ich świat był otoczony murem ograniczeń. Teraz widać trend odwrotny: to kobiety wiejskie stały się trendsetterkami. To one są inspiracją dla kobiet z wielkich aglomeracji. Są niczym powiew świeżości, siły, radości życia. Są natchnieniem i inspiracją. To kreatorki trendów.

Stąd nazwa stowarzyszenia – Trendsetterki?

W dobie mody na sielskość, produkty lokalne i regionalne, zdrową żywność prosto z grządki, na rękodzieło, to właśnie kobiety z terenów wiejskich wyznaczają współczesne trendy. Połączenie ich wiedzy z pomysłowością i przedsiębiorczością daje niesamowitą mieszankę. To panie z terenów wiejskich stały się nie tylko siłą napędowa wsi, ale również inspiracją dla kobiet miejskich. Przykładem jest choćby powstawanie w miastach …. Kół Gospodyń Miejskich.

Jak to się stało, że postanowiłaś założyć to stowarzyszenie?

Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że żyję tematami „okołowiejskimi”. Z wieloma osobami, które nagrywam do mojego programu Agropasja, łączą mnie przyjaźń oraz inspirujące kontakty. O wielu spotkanych na planach zdjęciowych osobach, o ich pasjach, wyrobach, opowiadam znajomym. Pomysł powstania stowarzyszenia nasunął się oczywiście podczas spotkania z… kobietami. Z badaczkami rynku i socjolożkami – Katarzyną Krzywicką-Zdunek i Dorotą Peretatkowicz oraz z dr hab. Ewą Zaraś z Katedry Ochrony Środowiska SGGW, które śledzą zmiany na terenach wiejskich. Rozmawiałyśmy o tych wspaniałych kobietach i doszłyśmy do wniosku, że szkoda, iż wiele osób nawet nie wie, że one tak świetnie działają i że wiele z nich nie zna się nawzajem, a byłyby dla siebie inspiracją i mogłyby także wspólnie zacząć robić różne rzeczy. Po burzy naszych kobiecych mózgów postanowiłyśmy zacząć działać w tym kierunku i założyć stowarzyszenie. Promować trendsetterki, ułatwić im kontakt, inspirować się wzajemnie, organizować dla nich wspaniałe rzeczy.

Kto może należeć do stowarzyszenia?

Każda trendsetterka. Liderki wsi, wytwórczynie produktów żywnościowych, dzieł artystycznych, twórczynie ludowe, aktywne panie z kół gospodyń, lokalnych grup działania. Pokażcie się! Czekamy na zgłoszenia pod adresem poczta@agropasja.tv. Serdecznie zapraszam do wspólnego działania i inspirowania się! Pasją trzeba się dzielić! Bądźmy razem i razem czyńmy świat piękniejszym, wrażliwszym, lepszym. Uwierzcie mi: warto, bo to jest nasz świat…

Artykuł pochodzi z najnowszego numeru Biokuriera. O czym jeszcze przeczytasz?

Ten serwis używa cookies. Korzystając z niego wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Sprawdź naszą politykę prywatności.

Żadne materiały z tej strony nie mogą być jakikolwiek sposób powielane bez pisemnej zgody redakcji.