Teraz czytasz...
Lukrecja – łakocie czy lekarstwo?
X Targi Ekostyl | reklama | Biokurier.pl
X Targi Ekostyl | reklama | Biokurier.pl

Lukrecja – łakocie czy lekarstwo?

Avatar photo

Lukrecja ma ciekawy smak i może pomóc zwalczyć objawy przeziębienia. Wielu osobom kojarzy się ona ze słodyczami, i słusznie zresztą. Poznajcie najważniejsze informacje na temat tej rośliny.

Botanicznie jest to bylina z rodziny bobowatych, która zaliczana jest do najstarszych roślin stosowanych w lecznictwie. Wykorzystuje ją również przemysł spożywczy i kosmetyczny.

Odrobina historii

Lukrecja we Francji, Włoszech i Hiszpanii nie jest znana jako baza do produkcji słodyczy, lecz jako lekarstwo, które zalecane jest nie tylko w przypadku kaszlu, ale też w sytuacji dolegliwości żołądkowych. Korzenie stanowiły również podstawowe wyposażenie apteczek wojsk rzymskich w starożytności. Jeszcze podczas I wojny światowej piechota turecka i francuska posiadały tę roślinę w swym ekwipunku. Od połowy XVIII w. za sprawą brytyjskiego aptekarza Georga Dunhilla na rynku zaczęły się pojawiać cukierki.

Lukrecja – nie strać dla niej serca!

Łakocie z dodatkiem lukrecji nie są ani trujące, ani też nie mają zgubnego wpływu na konsumentów. Lepiej jednak degustować się nimi z umiarem, bo spożywanie powyżej 100 g dziennie (spokojnie, to duża dawka!) czystej lukrecji prowadzić może do nadciśnienia tętniczego i zaburzeń pracy serca.

W produkowanych obecnie masowo słodyczach, w nazwach których znajduje się lukrecja, w czystej postaci jest jej zaledwie 5 proc.

Dwa oblicza lukrecji

Znana jest z właściwości antyalergicznych, wykrztuśnych, przeciwzapalnych, moczopędnych. Cukierki z jej dodatkiem cieszą się dużą popularnością w Skandynawii i w Niemczech. I to nie tylko za sprawą charakterystycznego, bo czarnego koloru, ale przed wszystkim z powodu słodko-cierpkiego smaku zbliżonego do anyżu. Za tę cechę odpowiada kwas glycyryzynowany, obecny w korzeniu.

Od czasu renesansu korzenie lukrecji gładkiej były eksportowane z Kalabrii we Włoszech do Francji i Wielkiej Brytanii, gdzie w postaci naparów były zalecane jako lek na przeziębienie. Zmieniło się to w XVIII w., co wiązało się z rozwojem medycyny i farmacji. Inne środki lecznicze wyparły tę roślinę z domowych apteczek.

W XVIII w. zaczęły pojawiać się pierwsze manufaktury wyrobu słodyczy na bazie lukrecji. Wtedy to w Kalabrii i na Sycylii działało 80 tego typu fabryk. Dla porównania – dziś jest ich tylko kilka w całych Włoszech.

Wykorzystywana do produkcji łakoci lukrecja z reguły bazuje na soku lub proszku z korzeni.

Do cukierków dodaje się

  • cukier,
  • mąkę,
  • żelatynę,
  • anyż,
  • olejek koperkowy
  • różnego rodzaju aromaty.

Czarny kolor przemysłowo produkowanych słodyczy jest uzyskiwany sztucznie.

Jak produkuje się słodycze z lukrecji?

Idealnie soczyste są korzenie 4-letnie, starsze mają mniej soku i przez to niższą jakość. Korzenie są cięte na małe kawałki i dopiero potem myte. Para wodna powoduje, że dochodzi do wydzielenia soku. Gotuje się go w metalowych kadziach z mieszadłami przez 12 godzin, co sprawia, że z godziny na godzinę lukrecja nabiera coraz ciemniejszego koloru i staje się gęstsza. Po ugotowaniu lukrecja stanowi 1/3 objętości soku.

Masa następnie jest formowana na mniejsze części i po ostudzeniu nadaje się im pożądany kształt, np. rombów. Po wyschnięciu, które trwa 12 godzin, traktuje się słodycze parą wodną w celu uzyskania połysku. W rodzinnych manufakturach produkcja dzienna nie przekracza 400 kg lukrecji, na którą potrzeba 2 tony korzeni lukrecji gładkiej.

Wyroby z lukrecji podobnie jak wiele towarów konsumpcyjnych są oczywiście podatne na odmienne gusta i upodobania. W Kalabrii popularny jest likier. Ponadto lukrecja służy jako dodatek do sosów i słodkich deserów oraz ciast. W sklepach można też spotkać czekolady o smaku lukrecji, pasty orzechowe z jej dodatkiem czy też szampony do włosów.

Nie tylko słodycze

Dawniej Kalabria i Sycylia były zagłębiami produkcji wyrobów z lukrecji. Z kolei Holandia i Skandynawia to „królestwa” lukrecji oferowanej nie tylko na słodko, ale też w wersji na słono. Do tych słonych dodaje się chlorek amonu, który sprawia, że słodycze są nie tylko cierpkie, ale też słone. Słona lukrecja jest sztucznie barwiona węglem drzewnym (E 153).

Od potocznego określenia chlorku amon, salmiak, wziął nazwę fiński napój alkoholowy (32 proc.) – Salmiakki Koskenkorva lub Salmiakki Kossu. Podobny napój na północy Niemiec nazywany jest potocznie „Ptasią zupą” (zapewne z powodu ciemnego koloru i nieprzezroczystości).

Zbiory korzeni lukrecji gładkiej odbywają się jesienią. Mimo, że w handlu (supermarkety, dyskonty) można spotkać wyroby ją zawierające, to nie da się ukryć, że są to w przeważającej części produkty „lukrecjopodobne”.

Domowa nalewka

Znane są też w Zachodniej Europie domowe nalewki, które przyrządza się w dość prosty sposób: do wódki dodaje się cukierków z nadzieniem z lukrecji (na litr wódki 250 g cukierków). I gotowe.

Islandia znana jest również z napoju alkoholowego o smaku lukrecji oraz gum do żucia Opal i Tópas o kruczoczarnym kolorze. W krajach arabskich sprzedaje się schłodzone, orzeźwiające napoje na bazie proszku. Pije się je przed rozpoczęciem okresu postu (ramadan). Są to napoje bezalkoholowe.

W Austrii lukrecja nie cieszy się popularnością, a największe spożycie na osobę odnotowuje się w w Holandii – 2 kg. rocznie na osobę (dla porównania w północnych Niemczech szacuje się roczne spożycie na poziomie ok. 400 g).

Dla kulinarnego turysty

Warto podczas zagranicznych podróży zajrzeć do wytwórni produkującej słodycze na bazie lukrecji lub, tak jak to ma miejsce w Berlinie, wstąpić do sklepu, który można określić „rajem” dla smakoszy. Od 20 lat działa tam sklep z bardzo bogatą ofertą wyrobów. W 1997 r. był to pierwszy tego typu branżowy punkt sprzedaży w całych Niemczech, który oferował wyłącznie wyroby z lukrecji!

Sklep oferuje wyroby nie tylko z Niemiec, ale też z Holandii i Skandynawii (cukierki z dodatkiem cytryny oraz bananów). Właścicielka nie tylko sprowadza nowe i nieznane w Niemczech rodzaje słodyczy, ale też sama tworzy nowe smaki (z alkoholizowanym imbirem oraz z cynamonem). W ofercie ok. 500 rodzajów łakoci (sklep wchodził na rynek z 60 rodzajami) – od wyrobów z rozmarynem, po takie z tymiankiem i innymi ziołami, ale też o smaku liści laurowych i porzeczki. Firma wydała również album (historia, ciekawostki, recepty), zaprasza na wykłady i degustacje.

Jedno z zamówień, które otrzymała właścicielka sklepu zrobiło na niej niezapomniane wrażenie. Była to prośba o przysłanie pięciokilogramowej paczki z różnymi wyrobami. Adresatem była jedna z osób odbywająca karę we więzieniu w dzielnicy Tegel w Berlinie. Historia zakończyła się pozytywnie. Po wysłaniu paczki wraz z rachunkiem sklep otrzymał przelew i podziękowanie od tej samej osadzonej osoby.

Przysmak Charliego Chaplina

Na koniec małe przypomnienie. Zapewne pamiętamy scenę z niemej komedii „Gorączka złota”, w której Charlie Chaplin wraz z innymi poszukiwaczami złota zajadał się butami i sznurowadłami. Jednak mało kto zdaje sobie sprawę, że te filmowe rekwizyty zostały wykonane z …lukrecji!

Ten serwis używa cookies. Korzystając z niego wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Sprawdź naszą politykę prywatności.

Żadne materiały z tej strony nie mogą być jakikolwiek sposób powielane bez pisemnej zgody redakcji.