Teraz czytasz...
Kakao zamiast koki. Jak Sprawiedliwy Handel staje się alternatywą dla narkobiznesu
X Targi Ekostyl | reklama | Biokurier.pl
X Targi Ekostyl | reklama | Biokurier.pl

Kakao zamiast koki. Jak Sprawiedliwy Handel staje się alternatywą dla narkobiznesu

Z jakimi wyzwaniami borykają się rolnicy uprawiający kakaowiec? Jakie szanse daje im uczestnictwo w systemach rolnictwa ekologicznego i Sprawiedliwego Handlu? Wrażenia po podróży do Peru przedstawia Agnieszka Bińkowska, współtwórczyni pierwszej polskiej marki produktów BIO i Fairtrade.

Okolice Tocache w departamencie San Martin przez lata były związane z uprawą koki do produkcji kokainy. Gdy w latach dziewięćdziesiątych po pojmaniu lokalnych baronów narkotykowych narkobiznes załamał się, rząd oraz różnego rodzaju organizacje wspierające rozwój skupiły się na regionie San Martin. Przeprowadzono tam szkolenia dla rolników – Peru posiada doskonałe warunki do produkcji kakao, które nie były prawie w ogóle wykorzystywane.

Jednym z największych problemów okazało się przestawienie „mentalne” z łatwej w uprawie i przynoszącej krocie koki na wymagające cierpliwości, wiedzy i umiejętności kakao. Dla wielu rolników ciągle jest to duży problem, inni jednak zauważyli już, że dobrze prowadzona uprawa kakaowców i produkcja wysokiej jakości ziaren może być bardzo opłacalna. Dziś mówi się o tym, że Peru bez trudu osiągnie wkrótce najwyższą wydajność upraw kakao w przeliczeniu na hektar (średnia w Peru wynosi około 600 ton/ha rocznie, przy czym w regionie, o którym mowa dochodzi do 2500 ton/ha, a może wzrosnąć nawet do 4000 ton/ha).

Współpraca kluczem do sukcesu

W ciągu ostatnich 20 lat rolnicy zaczęli uprawiać krzewy i sprzedawać brązowe, aromatyczne ziarna. Pośrednicy zaczęli je skupywać i odsprzedawać dalej, bogacąc się znacznie szybciej niż producenci. W wielu okolicznych miejscowościach rolnicy zaczęli się łączyć w różnego rodzaju ugrupowania, by móc działać razem. Pojedynczy rolnik, mający 1, 3 czy nawet 10 hektarów kakaowców nie ma szans, by sprzedać swój towar bezpośrednio odbiorcy. Nie stać go także na szkolenia i nie może sobie pozwolić na wynajęcie technika, który pomoże mu w odpowiednim prowadzeniu upraw. To oznacza, że nie zwiększa wydajności swojej plantacji, pomimo że ma do tego doskonałe warunki. Wreszcie pojedynczy producent sam nie przejdzie certyfikacji ekologicznej ze względu na koszty, a do Fair Trade nie będzie miał dostępu ponieważ utworzenie kooperatywy jest tu wymogiem. To z kolei powoduje, że część rynku będzie dla jego ziaren zamknięta i że nie uzyska za swoje plony dodatkowych pieniędzy z racji naturalnej i etycznej produkcji.

Jak działają kooperatywy?

Przyłączając się do kooperatywy, rolnik może zająć się faktyczną uprawą kakao, ponieważ zarówno sprawami administracyjnymi, jak i sprzedażą zajmuje się wynajęty przez kooperantów manager (gerente). Nie ma on prawa głosu na zgromadzeniach, może jednak i powinien służyć radą i sugestiami dotyczącymi planów czy strategii rozwoju organizacji. Jego zadaniem jest pozyskiwanie nowych odbiorców, negocjowanie kontraktów i dbanie o relacje z klientami. W przypadku większych kooperatyw ma do pomocy osoby zatrudnione w biurze, które dodatkowo zajmują się np. kwestiami związanymi z różnego rodzaju certyfikacjami i formalnościami. Wiele kooperatyw chcąc zachęcić potencjalnych klientów przechodzi kilka certyfikacji, dzięki czemu mogą zaoferować kakao ekologiczne wg standardów unijnych, amerykańskich czy japońskich, do tego certyfikowane Fairtrade, UTZ czy Rainforest Alliance. Zwykle jako podstawę traktują certyfikację ekologiczną unijną oraz etyczną FLO (Fairtrade).

Kooperatywy zatrudniają też technikówlub inżynierów, którzy odpowiedzialni są za podnoszenie jakości i wydajności upraw. Są oni wykształceni w tym kierunku i mają stały kontakt z rolnikami. Co istotne, nacisk na lepszej jakości i ekologiczne ziarno oraz wzrost wydajności upraw jest stawiany na pierwszym miejscu. Nie jest to wymóg narzucany przez zarząd czy jakiekolwiek zewnętrzne organy, ale doskonale rozumiana przez rolników strategia. Jest to bardzo perspektywiczne podejście, choć dla osoby z zewnątrz może być początkowo zaskoczeniem, że głównym celem rolników nie jest otrzymywanie jak największych kwot za tonę sprzedanego ziarna. Członkowie spółdzielni w Paraiso tłumaczyli to w bardzo prosty sposób: To nie jest ważne, że teraz wywalczymy 9 zamiast 8 soli za kilogram kakao. Są rzeczy ważniejsze. Jeśli podniesiemy wydajność, jeśli dowiemy się jak prowadzić uprawy, aby rośliny nie chorowały i ograniczymy straty, jeśli nauczymy się wcześnie ewentualne choroby identyfikować i uniemożliwiać rozprzestrzenianie się zarazy, jeśli zacienimy wszystkie poletka młodych kakaowców, stwarzając im lepsze warunki do wzrostu i dojrzewania, to za kilka lat w tych samych upraw będziemy zbierać 3000 zamiast 800 ton na rok. Dlatego to na tym musimy się skupić. Rolnicy zgodzili się przez pierwszy okres po utworzeniu kooperatywy obniżyć cenę jaką dostają za ziarna, po to by móc sfinansować przyszły rozwój – zakup maszyn, ogrodzenie terenu, przygotowanie miejsc do fermentacji kakao i do jego suszenia, a przede wszystkim opłacenie techników. – W przyszłym roku pieniądze na te cele będą pochodzić z premii Fair Trade, jednak ponieważ kooperatywa przeszła certyfikację w tym roku, te dodatkowe środki nie są jeszcze dostępne – mówi prezydent tej organizacji.

Zobacz także

kwiaty wrotyczu na łące

Ruch spółdzielczy jest w Peru stosunkowo popularny, a możliwość uzyskania dodatkowych funduszy na rozwój zachęca kooperatywy do włączania się w system Fair Trade. Cooperativa Agroindustrial Paraiso poszła jeszcze dalej: jest jedną z sześciu organizacji z okolic Tocache, które w kwietniu tego roku postanowiły zjednoczyć swoje siły, by móc uzyskać większe możliwości negocjacyjne i by móc zaoferować większe ilości kakao klientom. Wspólnie utworzyły centralę Cacao de Aroma, która reprezentuje ich interesy. Każda z organizacji członkowskich jest niewielka – od 90 do 250 członków posiadających średnio 3,5 hektara upraw. Żadna, nawet największa z nich, do tej pory nie była w stanie realizować zamówień zagranicznych, dlatego wysłanie do Hamburga pierwszego wspólnego kontenera w lipcu tego roku było wydarzeniem historycznym dla zaangażowanych w projekt rodzin. Kooperatywy mają już kontrakty na kolejnych kilka kontenerów na ten rok.

Aga Bińkowska

autorka jest właścicielką poslkiej marki produktów Fair Trade  -Pizca Del Mundo

Ten serwis używa cookies. Korzystając z niego wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Sprawdź naszą politykę prywatności.

Żadne materiały z tej strony nie mogą być jakikolwiek sposób powielane bez pisemnej zgody redakcji.