W Polsce produkuje się mnóstwo wspaniałych serów w wielu małych, lokalnych serowniach – przekonują twórcy Mapy Serowarów Polskich. Trudno się z nimi nie zgodzić.
Na razie mapa zawiera 9 serowni, ale jak wiadomo na terenie całej Polski działa ich znacznie więcej. Mimo różnego rodzaju, czasem absurdalnych, barier związanych z wymogami biurokratycznymi i sanitarnymi (nowe przepisy dotyczące sprzedaży bezpośredniej zmieniają w tym zakresie niewiele) coraz więcej małych, gospodarskich przetwórni decyduje się także na inwestycje i legalizację działalności.
Nic dziwnego – przybywa konsumentów, którzy mają dosyć nie różniących się od siebie serów dostępnych w większości sklepów i poszukuje produktów wysokiej jakości. Najlepsi i najbardziej doświadczeni serowarzy zaczynają nawet borykać się z problemem przerostu popytu nad podażą. W niektórych miastach działają sklepy specjalizujące się w sprzedaży gospodarskiego nabiału (np. Ser Lancelot w Sopocie i Łodzi czy Koneser w Poznaniu).
Zgłoszenie się do Mapy Serowarów Polskich jest bezpłatne, wystarczy skontaktować się z pomysłodawcami inicjatywy, twórcami serwisu Serowar.pl.
Więcej szczegółów na podstronie poświęconej mapie.
Dlaczego sery zagrodowe?
– To co zadziwia w serach zagrodowych, to ich różnorodność. Oczywiście oprócz wizualnej, ta która jest najważniejsza, czyli smakowa. Nie uświadamiamy sobie, jak wiele kryje się w mleku, gdy jest ono niepasteryzowane. Bo z takiego właśnie mleka jest robiona ogromna większość serów zagrodowych. Pominięcie pasteryzacji, normalizacji, odtłuszczania, filtrowania białek, wychodzi mleku tylko na zdrowie. Dlaczego tyle mówię o mleku? Bo to jest podstawa dobrego sera
– mówi znawca tematu, Gieno Mientkiewicz w wywiadzie z Biokurierem. Przeczytaj: Gieno Mientkiewicz o bogactwie zagrodowych serów. Rozmowa Biokuriera