Teraz czytasz...
Warzywa i zioła na balkonie
X Targi Ekostyl | reklama | Biokurier.pl
X Targi Ekostyl | reklama | Biokurier.pl

Warzywa i zioła na balkonie

Agnieszka Gotówka

Czy na balkonie w centrum miasta można uprawiać pomidory? Czy obok kwiatów mogą stać doniczki z ziołami? Jak stworzyć wyjątkowy klimat na tarasie? Na te i inne pytania odpowiada Barbara Chronowska-Cholewa, autorka książki „Wyhoduj i zjedz. Warzywa, owoce i zioła na balkonie”.

Które z roślin muszą obowiązkowo znaleźć się na Twoim balkonie?

Barbara Chronowska-Cholewa*: Pomidory i zioła! To dla mnie punkty obowiązkowe. A pomidory najlepiej w kilku, a nawet kilkunastu odmianach, żeby mieć dużą różnorodność smaków i kolorów. Zioła dopełniają krajobrazu i przydają się na co dzień w kuchni. Ich smak jest nieporównywalny do suszonych ziół z torebek.

→ Przeczytaj również: Warzywa i owoce. Jak zwiększyć ich udział w diecie?

Skąd w ogóle pomysł, żeby balkon zamienić na warzywo-owocowy ogród?

Kiedy byłam małą dziewczynką, obserwowałam jak mój tata zajmował się roślinami w domu oraz dwoma przylegającymi do bloku ogródkami. Choć większość roku spędzał na morzu (pracował jako pierwszy oficer), gdy wracał, z przyjemnością „grzebał w ziemi”. Kiedy więc pierwszy raz mogłam zagospodarować swój własny balkon, od razu wiedziałam, że znajdą się na nim rośliny. A mój wewnętrzny pragmatyzm nie pozwalał jedynie na rośliny ozdobne. Zaczęło się skromnie od ziół, a teraz już co roku mam na balkonie warzywno-owocowo-ziołową dżunglę (śmiech).

Czy każdy może sobie na to pozwolić? Czy są jakieś ograniczenia w założeniu warzywnika na balkonie?

Na każdym balkonie coś urośnie. Ważne jest tylko, by odpowiednio dobrać rośliny do stanowiska. Ale warto też eksperymentować. Weźmy za przykład pomidory. To roślina kochająca słońce. Znam jednak osoby z powodzeniem uprawiające pomidory na balkonach o wystawie północno­­–wschodniej, czyli tam gdzie słońca nie ma za dużo. Jeśli nasz balkon jest całkowicie zacieniony, np. przez rosnące w pobliżu drzewo, to zawsze możemy spróbować uprawiać miętę. A tej jest kilkadziesiąt dostępnych odmian, jest więc z czego wybierać.

Podsumowując, jedyne co nas ogranicza, to miejsce i nośność balkonu. Jeśli ustawimy duże pojemniki z ziemią, to możemy uprawiać nawet niektóre odmiany drzewek owocowych. A już rośliny takie jak zioła czy pomidory nie sprawiają większych problemów, a ich uprawa nie różni się za bardzo od uprawy roślin ozdobnych.

Jak zatem wybierać rośliny jadalne na balkon?

Najlepiej dobrać rośliny do nasłonecznienia, jakie panuje u nas na balkonie oraz do naszych własnych preferencji. Wybierać możemy w zasadzie ze wszystkich roślin jadalnych, bo tak jak mówiłam wcześniej – ogranicza nas tylko miejsce. Możemy mieć pod ręką pomidory, paprykę, całą gamę ziół, rzodkiewkę, marchewkę, buraki, kalarepę, groszek, fasolę, porzeczki, agrest, borówkę amerykańską, truskawki, poziomki. Na balkonie urośnie też zielenica – sałata, szpinak, jarmuż, roszponka. Ta lista nie ma końca (śmiech).

Przeczytaj także: Jak założyć ogród na balkonie

Jak dbać o nasz warzywno-owocowy balkon?

Najważniejsze, by rośliny odpowiednio podlewać i nawozić, o ile tego wymagają. Osobiście stosuję też prewencyjne opryski ziołowe z pokrzywy, skrzypu i wrotyczu.

Warto też zabezpieczyć doniczki, by nie spadły  i nie zrobiły komuś krzywdy. Szczególnie mam na myśli doniczki ustawiane na zewnętrznych parapetach czy balustradach. Jeśli nasz balkon jest bardzo wietrzny, to można pomyśleć o jakichś osłonach bocznych. Większość roślin woli zaciszne stanowiska, mało które są odporne na wieczne smaganie wiatrem. Jest jeszcze kwestia wichur, które występują u nas coraz częściej. Gdy otrzymamy ostrzeżenie o zbliżającym się załamaniu pogody, najlepiej wnieść doniczki do domu.

Czy uprawa roślin jadalnych na balkonie czy tarasie to kosztowne hobby?

To zależy od nas samych i liczby roślin, na jakie sie zdecydujemy. Najwięcej czasu uprawie balkonowej poświęcamy w maju, kiedy trzeba wszystko posadzić. Każdego dnia trzeba też rośliny podlewać. Pamiętajmy, że balkon nie jest naturalnym środowiskiem dla roślin. Jest ekstremalny – panują tu często bardzo wysokie temperatury i ziemia w donicach szybko wysycha. Właściwe nawadnianie roślin jest więc kluczowe. Nie możemy pozwolić na całkowite przesuszenie się podłoża.

Co do kosztów uprawy, można je znacznie zminimalizować, np. kupując nasiona i przygotowując własne rozsady. Jeśli nie chcemy tego robić, to wydamy od kilku do kilkunastu złotych za sadzonkę. Jest też kwestia pojemników. Możemy starać się wykorzystać to co mamy lub szukać darmowych donic (np. wiader po kwiatach ze sklepów). Możemy też iść do marketu budowlanego i kupić najdroższe dostępne modele donic, np. z systemami automatycznego nawadniania. Możliwości jest naprawdę dużo. Przy odrobinie wysiłku możemy całą przygodę przeżyć naprawdę przy niskim nakładzie finansowym.

Zastanawia mnie też kwestia zanieczyszczeń. Balkony w pobliżu ruchliwych ulic to chyba nie najlepsze miejsce na uprawę roślin jadalnych.

Jeśli balkon czy taras znajdują się blisko ruchliwej ulicy, to faktycznie nie polecam uprawiać tam warzyw czy owoców. Jeśli jednak oddziela nas od niej blok lub kilkunastometrowy szpaler drzew to nasze plony będą bezpieczne. Pamiętajmy też, że im wyżej, tym powietrze jest czystsze. Większy problem stanowi gleba w miastach, dlatego trzeba być ostrożnym zakładając jadalne ogródki. W donicach mamy całkowitą kontrolę nad podłożem.

*Barbara Chronowska-Cholewa – autorka bloga słoneczny balkon.pl. Doradza, jak wyhodować coś smacznego, nawet na niewielkim metrażu. W 2018 roku wydała swoją pierwszą książkę „Wyhoduj i zjedz. Warzywa, owoce i zioła na balkonie”.

Ten serwis używa cookies. Korzystając z niego wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Sprawdź naszą politykę prywatności.

Żadne materiały z tej strony nie mogą być jakikolwiek sposób powielane bez pisemnej zgody redakcji.